Cierpisz zawsze na to samo

Bardzo czesto TO, co sprawia, że cierpisz w związku, to jest TO SAMO, co sprawia, że cierpisz, gdy jestes sama sam – bez związku.

 

A są to – przekonania zakorzenione w tobie na twój własny temat.

 

Nie są to twoje przekonania, bo nigdy ich nie wybrałaś nie wybrałeś. One się ukształtowały BEZ twojej wiedzy i woli, pod wpływem

 

ZALEŻNOŚCIOWEGO POSTRZEGANIA

DZIECKA

 

I teraz – żyjesz jakby twój partner był całym twoim życiem, a odrzucenie było czymś śmiertelnym.

Funkcjonujesz w związku tak, że zostawiasz wszystkie swoje sprawy, zainteresowania, ludzi, Siebie, bycie ze Sobą i – cierpisz, ciagle cierpisz w tym związku i twoje życie to czekanie – czekasz na telefon, czekasz na wiadomość, czekasz na gest czułości, twoje życie kręci się wokół tej osoby – i wierzysz, że to jest właśnie miara twojej miłosci, że tak bardzo cierpisz bo tak bardzo kochasz! – to chce Ci powiedzieć, że twoje cierpienie nie ma nic wspólnego z miłością.

 

Jesteś po prostu uwarunkowany uwarunkowana, żeby cierpieć.

 

Twój mózg jest tak zaprogramowany, że – CHCE cierpieć.

 

Bez względu na to, co o tym myślisz swoim racjonalnym umysłem.

 

Neurotyzm to uzależnienie od cierpienia.

 

Neurotyczne cierpienie to efekt NEUROTYCZNEGO SKUPIENIA NA SOBIE – WSZYSTKO co DRUGA osoba robi, mowi – jest O MNIE.

 

I równocześnie – neurotyczne skupienie na sobie oznacza – paradoksalnie – brak twojego ZDROWEGO skupienia na sobie.

Porzucasz siebie i jesteś uwagą przy drugiej osobie – ale NIE przy jej dobru, ale przy tym co ona ma CI dostarczać.

Może nawet NIE INTERESUJĄ cię jej uczucia, pragnienia, granice, trudności.

Interesuje Cię to, co od tej osoby do ciebie płynie. I jesteś przekonana przekonany, że powinno płynąć non stop.

 

I TO nazywasz miłością.

 

-że tak bardzo chcesz to wszystko od tej osoby, bo tak bardzo ją – kochasz.

 

Zdarza się, że pracuję z osobami, które właśnie w ten sposób doświadczają miłości i bycia w związku – ciągle cierpiąc.

 

Zdarzyło się też ileś razy, że związki tych osób kończyły się podczas naszej pracy razem – z różnych powodów. Czasem z powodu niekończących się awantur, dramatów, pretensji, oskrażeń, obwiniania i niezadowolenia osoby, z którą pracowałam.

 

I wtedy ta osoba cierpi dalej – tym razem z powodu rozstania.

 

Tu nie ma różnicy. To jest TO SAMO cierpienie.

 

Bo te same przekonania na swój własny temat generują cierpienie i kiedy jestem w związku i kiedy jestem bez związku.

 

Bardzo ważne jest, żeby zacząć wychodzić z tej matni.

Rozpuszczać, transformować te koleiny.

 

To jest to z czym ja musiałam się zmierzyć w sobie.

Do czego potrzebowałam się stawić.

W moim przypadku był to bardzo długi i żmudny proces. Z krokami do przodu i do tyłu.

 

Przepracowanie tego NIE oznacza też, że nie będziesz doświadczać trudnych emocji, ale – skala, częstotliwość, intensywność będą inne.

 

To wymaga pracy.

Tak ja to widzę.

Przy czym praca NIE oznacza tu udawania, wymuszania na sobie.

Praca ozancza dla mnie SPRAWDZANIE, Rozpoznawanie i przez to – rozpuszczanie.

 

Życie poza sztywnymi betonowymi schematami neurotycznymi jest lżejsze, swobodniejsze, bez napięcia.

Jest cicho wewnętrznie, łagodnie, luźniej.

 

Nie da się płynąć, gdy jest się napiętym i sztywnym.

Wtedy toniesz.

 

I walczysz cały czas o przetrwanie.

 

 

👍- To ciekawe

💬 – Warte przemyślenia

Udostępniam – komuś też może się przydać

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *